przemiana 100-letniego kredensu / old commode green


Apetyt drapieżnika mebli.
Już dawno temu zaplanowałam sobie, że z mojego salonu znikną co niektóre osobniki. Ale należę raczej do tych drapieżników co to nie gonią byle chudego królika. Jestem tym łowcą, który czeka na grubego zwierza. Taki drapieżnik jak ja woli w głodzie przecierpieć czekając na ofiarę. Niż zaspokajać potrzeby byle czym.
Nooo tymczasowość czasem też bywa konstruktywna. Drobne oszustwa apetytu i świadome hamowanie działania ślinianek przyczyniają się niekiedy do odkrycia fajnych półśrodków. A w rezultacie do większego wystrzału serotoniny w chwili gdy łup leży już prawie u naszych stóp.
I oto mamy ofiarę salonową, która na serio kazała długo na siebie czekać. Pomimo tego, że siedziała cichutko dosłownie pod samym nozdrzem.
Kolor zieleni - to taki mój wybryk tego sezonu. Bo oczywiście przysięgam sobie, że ten mebel doświadczy wielu metamorfoz nim zostanie doszczętnie strawiony.





Wiek.
Mebel ten ma 100 lat jak jeden dzień. I nazwałam go komódką. Choć w sumie jest częścią dolną kredensu. Ale jakaś inna materia pochłonęła górny element. I już nikt nigdy się nie dowie gdzie zniknęła górna część. Chyba, że moja babcia sobie przypomni. Ale wątpię. Bo mebel należał do jej teściów,

Historia.
Wersja bardziej kolorowa brzmi, że mebel przybył na podkarpacie z głębokiej Ukrainy. Tam stał u szanownych pradziadków i ukrywał srebra rodowe. Ale wątpię, by pradziadkowie uciekając przed oprawcami mieli na myśli taszczyć ze sobą kredens. Woleli raczej zabrać to co mogli unieść.

Druga wersja głosi, że mebel ten stał już w domu rodzinnym prababki i należał do praprababki. A że ta miała 13-ścioro dzieci to w kredensie stała pod kluczem waleriana prosto z apteki mieszczącej się 12 kilometrów piechotą. Nalewka z aronii. I fajka prapradziadka. Tak. Serio. Miała 13-ścioro dzieci. Moja prababka była 13-sta.

Jak może wyglądać mebel ze 100-letnią historią...



100-letni łup nie pachnie nowością. A starym, wyschłym drewnem i trocinami po kornikowymi. Zleżała warstwa farb, która weszła w reakcję chemiczną z drewnem jest trudna do usunięcia. Masa dziurek, nierówności i uszkodzeń. I w sumie perspektywa marnej konsumpcji takiego mebla we współczesnym wnętrzu. Ale marnym łowcą jest ten kto się poddaje bez walki, na starcie. I nie machnie nawet szpachelką i szlifierką. Dla mnie wygrywa tu rodowód. Zderzenie dawnych wydarzeń z szalonym głodem takich historii i reliktów przeszłości.
Nawet mój szalenie mądry i rozsądny mąż nie był w stanie wystukać mi z głowy wniesienie tego łupu do naszej posiadłości. Godność drapieżnika mebli nie pozwala na opuszczenie takiego łupu pod byle pozorem. Zastanawiam się czy istnieje w ogóle jakiś powód dla którego miałabym zrezygnować. Chroniczny kaszel na drewno /znak zapytania/. Opryszczka /znak zapytania/. Biegunka ! W sumie to wszystkie te objawy miewam i bez mebla. Więc nie ma.



Proces twórczy.
Opisywanie procesu przetwarzania mebla na wersję użytkową i łatwo strawną wymaga raczej osobnego wpisu. Bo nie mam w zwyczaju tworzenia powieści w jednym poście. Jakby to wypunktować i nakreślić podstawowe czynności to może nie wyjdzie z tego tasiemiec. No i jeśli wykreślimy z opisu wszystkie k...h...u... jakie w procesie twórczym przedzierają się pomiędzy.
Tak to już jest. Drapieżnik nie zaspokaja się byle czym.
Nie martwcie się. Możecie śmiało prawdę powiedzieć, że to zbyt ciężkie dla Was. Zbyt ciężkostrawne. Że to przekroczenie estetycznej granicy. Bez obaw. Mam tak doszczętnie wyszlifowane ego i własne mniemanie, że każda szczerość jest dla mnie dowodem uznania, znakiem wybudzania reakcji. Nie poszukuję bowiem na tym świecie potwierdzenia swoich wyborów. Pokiwania głową zgodnie nad słusznością moich szaleństw. Jestem zbyt pewna siebie. I zbyt mocno prę do przodu, aby zatrzymywać się nad czymś zbyt długo. Piszcie co myślicie. Dla mnie - pięknie jest (: o tak !

iszart











Komentarze

  1. Ja bym bym nózki jej dodała, takie w starym stylu, moze vintage albo retro. Pozatym bardzo mi sie podoba, kolor jest extra!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny i z historią. Żadne tam byle co. Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest pięknie :) Jest moc!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie ci ta odnowa wyszła. Zyskał drugą młodość!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite, jak zieleń wspaniale współgra z bielą. Piękny mebel z duszą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Doskonale rozumiem. Podziwiam zapał i ogrom pracy. U mnie, od 2 lat, stoi też taka stara szafka, juz bez farby. Teraz zjadają ją chyba korniki... Czeka na dalszą obróbkę. Może zainspirowana sue

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie Ci to wyszło! Taki mebel z historią to prawdziwy skarb w domu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Staruszek odżył, bez dwóch zdań!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zacny łup:) nie wiem dlaczego, ale myślę, że komódka polubiła by się z kolorem ciemnej fuksji :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten kolor boski.pozdrawiamAga

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny kolor. Mam podobny na ścianie w sypialni i rzeczywiście na takim tle wspaniale wyglądają drewno i czarne dodatki. Nie spotkałam się jeszcze z malowaniem ściany farbą do drewna i metalu!? Odwrotnie tak - farbą do ścian - malowanie drewna ;-) Pozdrawiam. Beata

    หนังออนไลน์

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ, że pozostawiasz ślad w postaci komentarza...iszart

Zobacz także...