Atramentowe krzesło
Siedzi się na nich wyjątkowo. Generalnie - nie chce się wstawać. Lekkie. I jakie modne.
Tak - świat wnętrzarski oszalał na punkcie krzeseł patyczaków.
Pasują do niemalże każdego stylu. Każdego miejsca. Do prostego stołu. I rustykalnego.
Są genialne w wersji surowej. Jak i w kolorach.
I to najlepsze krzesła dla domu pełnego dzieci i zwierzaków. Nie trzeba martwić się o poplamioną tapicerkę.
Jedno z moich krzeseł to Fanett EdsbyVerken. Rocznik: lata 60 XX wieku.
Czasem zastanawiam się gdzie bywało, kto na nim siedział i jakie słyszało historie przy stołach.
Musiało dużo przeżyć, bo siedzisko miało bardzo wytarte. A od spodu ma nawet dziurę po papierosie. Fuj.
Zaczęłam od tego, że szlifiereczką pięknie wyczyściłam szczebelki i nóżki. Krzesło pokryte było bowiem starymi łuskami lakieru. A lakier poszarzał i kiepsko to razem wyglądało.
Siedzisko pokryłam atramentową farbą MOTIP w spray'u.
Dałam tylko jedną warstwę, aby było widać papilarne linie drewna na siedzisku.
...
Ogólnie krzesła patyczaki widać teraz wszędzie. Na ich szczęście - mają różnorodne kształty, kolory, wersje i to daje poczucie większej szansy na oryginalność. Ale fakt - można już mieć czkawkę na ich widok. No nie - mówię - znowu patyczaki.
W sumie - wiele wnętrzarskich pomysłów wywołuje u mnie czkawkę ;)
Obecnie - geometryczne wazony (tak, sama posiadam), kubki, filiżanki i talerze z IKEA(mam, mam), słoiki z rurką (uf, nie mam, ale uważam za świetny patent), grafiki typu Love Forever, albo wielkie A (oj sama takich naprodukowałam wiele)...
Mogłabym tak nudzić dłużej, ale nie mam czasu.
Zasyłam pozdrowienia dla czytelników.
Pochwalcie się ile macie patyczaków w domu?
iszart
Cudnie teraz wygląda!
OdpowiedzUsuńMarzę o nich ale nie wiem skąd niedrogo wziąć?
OdpowiedzUsuńMarzę o nich ale nie wiem skąd niedrogo wziąć?
OdpowiedzUsuńPiękny Twój patyczak :) mam identycznego jegomościa w wersji mini w pokoju synka, znalazłam go na śmietniku ;) dwa kolejne czekają na odnowienie :) Wiem, że patyczaki są teraz wszędzie, w każdym wnętrzu ale ja i tak szukam kolejnych, bo to krzesła ponadczasowe !
OdpowiedzUsuńAni jednego! Jako dzieciak miałam oryginalne szwedzkie, nieikeowe, patyczaki do biurka i nienawidziłam ich! 😁 Mnie z kolei zainteresował czajnik, piekny jest! Zdradzisz,gdzie go upolowałaś?
OdpowiedzUsuńKózko - nie wiem skąd jest - to prezent od mamy :) Ma już trochę lat - z 8 pewnie :)
UsuńWłaśnie poluję na takiego patyczaczka!!! Są piękne!!!
OdpowiedzUsuńTwój prezentuje się fenomenalnie!!! Cudo!!!
Piękne!!! Uwielbiam takie klimaty. W ratowaniu starych mebli jest coś niezwykle pociągającego:) Dla mnie byłaby to praca marzeń. Pozdrawiam J.
OdpowiedzUsuńPiękne!!! Uwielbiam takie klimaty. W ratowaniu starych mebli jest coś niezwykle pociągającego:) Dla mnie byłaby to praca marzeń. Pozdrawiam J.
OdpowiedzUsuńFajne krzesełko, choć kolor dla mnie za odważny:)))
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda to zestawienie kolorystyczne
OdpowiedzUsuńNie mam ani krzesła patyczaka, ani geometrycznych wazonów, ani nawet naczyń z Ikea. I żyję :D Nawet jak coś mi wpadnie w oko, a potem widzę to dosłownie wszędzie, to nadal podziwiam, ale już sama sobie tego nie kupię. Choć takie krzesło mogłoby być wyjątkiem, bo wyszło w tej kolorystyce pięknie. Lubię taką prostotę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
no ja już mam przesyt tym co widzę :) ale dla patyczaków robię wyjątek :)
UsuńMam dwa- czekają. Bardzo są zniszczone, ale doczekają się uwagi!
OdpowiedzUsuńAleż Ty masz stół! Jestem zachwycona!!! Krzesło pasuje jak ta lala!
Pozdrawiam serdecznie. Asia z babidom.blogspot.com
Można śmiało powiedzieć, że "każdy ma swojego patyczaka". Mój stoi biedak w kuchni i czeka, aż się ktoś nim zajmie. A Twój jest piękny. Prosty i elegancki.
OdpowiedzUsuńMam białego i bardzo starego.Dostałam od wujka który jak ja uwielbia zbierać starocie.Wyniesiony ze starego sanatorium gdzie wujek był palaczem.Kazali je spalić.Dobrze że zostało uratowane.
OdpowiedzUsuńMam białego i bardzo starego.Dostałam od wujka który jak ja uwielbia zbierać starocie.Wyniesiony ze starego sanatorium gdzie wujek był palaczem.Kazali je spalić.Dobrze że zostało uratowane.
OdpowiedzUsuńgenialny kolor jest tego krzesła !
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo oryginalnie w tej kolorystyce. Ja mam 3 patyczaki - 2 szare ze szczebelkami do góry i 1 białe do dołu :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo fajowe :)
OdpowiedzUsuńja mam dwa, kupione 2lata temu odnowione dopiero w tym roku latem :), na biało :)
OdpowiedzUsuńpiękne kolory i ta forma ....rewelacja , pozdrawiam Aga
OdpowiedzUsuńGenialne :)
OdpowiedzUsuńJa mam dwa :-) i to znalezione przy śmieciach, wyczyściłam, odmalowałam i są cudowne, a ktoś je wyrzucił -:(. A ja mam takie pytanie do Pani, czym malowała Pan blat stołu, bo jest zjawiskowy, nie dość, że taki gruby blat, to jeszcze te słoje na nim, śliczny. Bo ja mam stołek, taki staruszek, dębowy i własnie zależy mi aby były takie uwidocznione słoje na drzewie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Mój blat jest dębowy, wyszlifowany na gładko i zabezpieczony bezbarwnym olejem do drewna marki drewnochron (pisałam o tym post niedawno).
Usuńświetnie to wygląda, a ten blat stołu- marzenie :)
OdpowiedzUsuńOdnawiane i przerabiane meble nadają prawdziwego charakteru danemu pomieszczeniu. To połączenie kolorów jest mega. Takie krzesła - marzenie :) Przytulnie, klasycznie a jednocześnie z pomysłem.
OdpowiedzUsuńJa mam dwa te piękne stworzenia :) i czekają na renowację :) Ale za użytkowane, ich stan nie nudzi większych zastrzeżeń; )
OdpowiedzUsuńmocny akcent
OdpowiedzUsuń